GŁÓWNY SZLAK BESKIDZKI
Dzień 1
Dystans 6,1 km
Profil wysokościowy: Podejścia 428 m
Zejścia 228 m
Min. wys. 333 m.n.p.m.
Max. Wys.761 m.n.p.m.
START GSB
Pomysł na GSB zrodził się na kilka miesięcy przed startem. Co każdą sobotę wychodziłem z pieskiem na długie spacery, Ok 20km. Obejrzałem kilku ytb hikerów, jak pokonują 502km gsb oraz inne polskie szlaki długodystansowe takie jak: gss, gsk i wydało mi się to na tyle imponujące, że postanowiłem zacząć gromadzić ekwipunek. Śpiwór, namiot, kuchenka, strój, buty i wkładki, kijki, camel-bag, apteczka, nóż, filter do wody, kurtka przeciw-deszczowa, plecak turystyczny, z liceum, 90 litrów, czerwony z kominem. Szlak GSB chciałem przejść samotnie! Książeczka GOT nie była brana pod uwagę, dopiero w Schronisku Soszów w 2 dzień. Zatem, ku górom! Od 3 dni pogoda była wyśmienita, słońce, bezchmurne niebo i sucho. Postanowiłem o dacie 18.07.22 w Poniedziałek, że to będzie 1 dzień. Zakupiony przewodnik mówił Wołosate-Ustroń, lecz chciałem jak najszybciej znaleść się na szlaku. Tak też się stało! Szybki kebs po wysiadce z busa, i to wtedy musiałem zgubić apteczkę i gumową końcówkę na asfalt, do kijków. Szybka fota przy czerwonej kropce i jazda! Uff, 25 kg plecaka dało w kość na pierwszym podejściu na Równicę. Odpaliłem kijki, ramiona paliły, kamienie pod nogami przeszkadzały no i ten skos. "Od razu jak Alpach?" Zdziwiłem się, i jakoś w człapałem się wypiwszy ponad 2 litry wody! Byłem źle spakowany, przyzanaję. Namiot 2,5kg, na sztorc, w plecaku, wraz z karimatą do jogi, kuchenką i 3 obiektywami do mojego bezlusterkowego systemu. Słoiki i prowiant plus woda... Marsz był wyczerpujący, niewiele przeszedłem. Pierwszy "ładny widoczek" pojawił się w kierunku Czantorii. Namiot rozbiłem na polanie. Ugotowałem herbatę, kanapka ze smalcem i...spać!


Komentarze
Prześlij komentarz